niedziela, 14 kwietnia 2013

Czy to już prawdziwa wiosna?

Dawno nas tutaj nie było...bark czasu? Myślę, że nie. Po prostu nie dzieję się nic ciekawego co mogłoby spowodować napisanie o tym postu, chociaż przymierzałam się do tego już wiele razy. Dzisiaj postanowiłam coś nabazgrać.

Czy to już wiosna? Długo wyczekiwane słońce się pojawiło, temperatury powyżej 10 stopni. W takie dni chce się żyć. Pierwszy wiosenny deszcz za nami, słoneczne promienie rano budzą i powodują uśmiech na twarzy. Czy to już z nami zostanie? Bardzo cieszyłabym się z tego powodu i miejmy nadzieję, że wiosna już zostanie. Pojawiają się pierwsze pączki na drzewach, zaczynają latać owady (z czego się nie cieszę) i ptaki pięknie śpiewają. Stwierdzam wszem i wobec, że czuję wiosnę, że jeszcze kilka kroków i zagości na dobre.

Pomiędzy śniegiem, a rozpogodzeniem się zaliczyłyśmy z Astrą długi spacer w nieznane tereny. Oczywiście była to wyprawa z Maksem i jego panią, bo zapewne sama nie poszłabym, aż tak daleko. Zawsze chciałam odwiedzić tamte strony i udało mi się. Co prawda było to jeszcze w marcu, ale warto o tym wspomnieć. Schronisko dla psów znajduje się pewien kawałek ode mnie, a za nim są pola, łąki, lasy i właśnie tam pokierowałam "stadem". Psy były w niebo wzięte. Nowe zapachy, dużo przestrzeni do biegania. Uwielbiam patrzeć jak Astra odżywa i zamienia się w szczeniaka. Maks oczywiście jest tego sprawcą, bo jego energia jest ogromna i niekiedy przerasta Rudą. Już dawno temu chciałam tam dojść z Astrą, ale w grupie zawsze raźniej. Zwiedziłyśmy pole i poszłyśmy w nieznaną stronę myśląc, że tam znajdziemy inne wyjście, ale nie. Za kilkoma rowami, jakimiś ścieżkami, krzakami czekała na nas następna wielka przestrzeń. Okazało się, że to było następne miejsce, w które zawsze chciałam pójść. Można powiedzieć, że zwiedziłam dwa pola, na które od dawna miałam ochotę. Spacer był udany, ale my jako ludzkie istoty byłyśmy brudne, zmęczone, a psy? Psy jak to psy...zadowolone z nowych przeżyć, że mogły się wybiegać. Takie spacery to ja uwielbiam, ale nie zawsze jest czas na to, aby spotkać się ze znajomymi i wyruszyć w nieznane. Dużymi krokami zbliża się koniec roku szkolnego, a to oznacza, że trzeba poprawić błędy popełnione na początku semestru i wyrobić się, żeby na koniec pokazały się pozytywne oceny.





A co się dzieje u nas w kwietniu? Siedzimy i obijamy się mimo pięknej pogody. Wczoraj chwila na krótki spacer w promieniach słońca się znalazła, a dzisiaj Astra na pewno wyjdzie na spacer z moją mamą i babcią, a więc zazna ciepłego dnia. Ja natomiast muszę się zająć nauką, do której nie ciągnie mnie za bardzo, a wręcz odpycha.
Zastanawiam się na nagraniu jakiegoś filmiku z Astrą, ale o tym muzę jeszcze pomyśleć, bo w każdym pokazujemy to samo. Nic nowego mój rudzielec się nie uczy, ale myślę, że w najbliższym czasie coś tam zmontuję.


3 komentarze:

  1. super psiak i bardzo ładne zdjęcia :)
    zapraszamy do nas

    OdpowiedzUsuń
  2. Ruda jest naprawdę ślicznym psem! Moja psina też kocha dłuuuugie spacery w nieznane :) ale w końcu kazdy pies ma w sobie odkrywcę!

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję, że wiosna już zostanie z nami i żadnych niespodzianek typu maj w śniegu nie będzie. Śliczne psy, pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)