sobota, 25 kwietnia 2015

Kongowe szaleństwo

Taki post miał być za jakiś czas, ale czemu nie napisać go teraz? Sama byłam ciekawa jak Ruda zareaguje na taki typ zabawki. Myślałam, że zostawi to i odejdzie, ale nie. To może zacznijmy od początku co i jak.

Kong już miałam dawno w planach, ale właśnie nie widziałam jak Ruda będzie sobie z nim radzić, a też nie chciałam wydawać tylu pieniędzy na coś co będzie leżeć nieużywane. Jednak się przełamałam i jestem zadowolona, a bardziej Astra. Pierwsza próba była dzień po zamówieniu, czyli w środę. I na początku pies nie wiedział co to, czuł zapach karmy, ale nie miała pojęcia jak się za to zabrać. Posiedziałam przy niej, potrzymałam i Ruda zaczęła się bawić. Turlać, łapać w zęby i przewracać. Czyli pierwsze spotkanie udane. I kolejne także, za każdym podejście do Konga, Astra bardziej ogarniała o co w tym chodzi. Dzisiaj dostała znowu i tym razem pies już się cieszył na widok zabawki. Nie ważne co jest w środku to i tak zje ze smakiem. A więc właśnie co dajemy do środka? Obecnie dawałam suchą karmę pomieszaną ze smaczkami i zaklejone pastą z tuńczyka. Szukam cały czas co można wrzucić do niego. I dzisiaj natrafiłam na przydatny post na jednym z blogów. Konga napełniać mokrą karmą. Dobry pomysł i na pewno z niego skorzystam, Astra lubi takie jedzenie. Dzisiaj dokupiłam nowe puszki z Doliny Noteci to będzie można wypróbować taki patent na konga.


A wady i zalety tej zabawki? Na razie jest z nami za krótko i nie bardzo wiem co jest wadą, a co zaletą. Mycie nie sprawia problemu, wkładanie jedzenia także, a Ruda nie należy do psów, które niszczą, więc o to też na razie się nie martwię.


A żeby tutaj nie było tak pusto to mam jeszcze dla Was małą recenzję smaków z Royal Canin, które pokazywałam w ostatnim poście. Na razie służyły nam jako napełnienie konga i jakieś smaczki pod ręką w domu. Jak wspominałam te Educ już kiedyś mieliśmy i Astra za nimi szalała, i szaleje. Ich konsystencja nie jest taka chrupiąca tylko wymaga dokładnego pogryzienia, coś jak dentastix. Są malutki i idealne na spacery. Astra za nimi szaleje. Ich zapach jest można powiedzieć przyjemny, pachną jak ugotowany kurczak, więc nie przeszkadza. Co do ceny to nie wiem jak ją ocenić, bo za 50 g zapłaciłam 3,80 zł. Opakowanie małe, ale smaczków jest sporo. Na pewno jak będę miała okazję kupię je jeszcze, bo wiem, że Astra ze smakiem je zje. 
Drugie to Energy, te Astrze też smakują, ale ona zje wszystko co jest czymś innym niż karmą. Są dużo większe od tych pierwszych i mają inną konsystencję. Wydają się chrupkie, ale takie miękkie, jakby w środku były czymś wypełnione. Nadają się na przysmaki na spacer, ale na dłuższe posiedzenie, bo pies nie schrupie ich raz dwa. Zapach jest nieco bardziej intensywny, ale także nie przeszkadza. Nie umiem go określić, jak jakieś chipsy? Jak się bierze je do ręki wydają się trochę tłuste. Cena za opakowanie 50 g jest taka sama, a że są o wiele większe to jest ich mniej. Tych raczej ponownie kupować nie będę. 



Na dzisiaj to tyle. Taki post o czymś i o niczym, ale musiałam się pochwalić sukcesem z kongiem. 

7 komentarzy:

  1. U mnie Ciap sam nie chce nawet dotknąć naładowanego Konga. Ale jak są w stadzie to każdy ma swojego memła i po kilkanaście minut ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, może i my się skusimy na te smaczki, jak będziemy zamawiać karmę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że jej się spodobał Kong, chyba jeszcze nie spotkałam psa który nie polubił by tej zabawki :)

    Pozdrawiamy W&P
    beagle-pikus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, do kupienia konga przymierzam się od dłuższego czasu. Widziałam te smaczki, ale jakoś RC mnie nie przekonuje do siebie, nie wiem czemu??

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jest pierwsze zdjęcie i oczy Astry :D
    I kolejny kong :p
    Super że Astra polubiła i chętnie memla sobie Konga :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas kong też robi furorę :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam póki co psa, który nie polubił konga :D Mój pies uwielbia, aż się dziwię, ileż taki bałwanek daje radości psu :)
    Super fotki :)
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)