niedziela, 21 czerwca 2015

Recenzja: Przysmaki Bosch Goodies


Dzisiaj przychodzę z recenzją, rzadko się pojawiają u mnie na blogu, ale raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Produkt jaki przedstawię to pakiet próbny przysmaków Bosch Goodies. Kupiłam je dość dawno temu i co jakiś czas Astrze rzucę na zachętę, albo w nagrodę.

Pakiet próbny składa się z 10 opakowań po 30 gram. Po dwa opakowania z jednego rodzaju, czyli wychodzi 5 różnych smaków. Znajdują się tam Bosch Goodies Light, Bosch Goodies Dental, Bosch Goodies Vitality, Bosch Goodies Hair & Skin, Bosch Goodies Grain Free.




Przyglądając się składowi to nie powala, ale to tylko smaczki to, aż tak bardzo uwagi do tego nie przywiązuję. Jeśli chodzi ogólnie o moją opinię to raczej nie kupię większych opakowań, chociaż Rudej smakuje (ale ona zje wszystko). Większość z nich jest sporych rozmiarów, więc nie nadają się na szybkie nagrody na spacerze. Twarde to podzielić na mniejsze też się nie da. Astra nie ma problemu z ich zjedzeniem, ale dla mniejszych psów Hair&Skin oraz Vitality może być za duże. Tak jak wspomniałam są twarde, więc przy jedzeniu kruszą się i pies musi te większe zjeść na dwa-trzy razy. 




Podsumowujące:
ZALETY
- smakuje psu
- jeśli chodzi o pakiet próbny można zobaczyć, które psu najbardziej smakuje
- nie przeszkadza zapach
- myślę, że cena też nie jest specjalnie wysoka

WADY
- wielkość niektórych rodzajów 
- skład nie powala

Znalazłam więcej zalet, ale nie są to smaczki, do których ja powrócę. Chociaż jak widać po zdjęciach Astra jest zadowolona i czekała na więcej. Jej smakuje każdy...razem i osobno. Nie zauważyłam, żeby jakiś rodzaj preferowała, a innego nie chciała zjeść. Jednak Ruda nie jest najlepszym testerem, bo to jest pies, który zje wszystko co nie jest karmą w misce. 

Mam nadzieję, że taki post od czasu do czasu Wam się podoba. Ostatnio pogoda nie dopisuje to żadnych "wyjściowych" tematów nie mamy, a zasypywać ciągle jakimiś przemyśleniami? Trzeba odpocząć. Chociaż nie ukrywając coraz trudniej mi coś wymyślać, a chciałabym, żeby blog był zróżnicowany. Przy Astrze i jej "chęci" do wszystkiego mało tematów i przygód, ale nie załamuję się...mam nadzieję, że przez wakacje coś się będzie działo więcej. 

8 komentarzy:

  1. Kiedyś kupiłam te smakołyki na stawy i na zęby. Kentucky'mu smakowały, ale jemu raczej też wszystko smakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zdecydowanie wolę sama coś upichcić, ze względu na to, że gotowe smakołyki (zazwyczaj ze średnim składem) zawszę uczulają Abi :/ Wolę jej oszczędzić tygodniowego drapania brzuszka ;) Ale jeśli psiak nie ma takich problemów, to zawsze można urozmaicić nagradzanie na spacerach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne smaczki i fajna recenzja :)
    Dla Molly na pewno by smakowały :)
    Pozdrawiamy, zapraszamy do nas,
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Baddy jeszcze nie miał okazji spróbować tych smaków, może kiedyś. :)

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajna recenzja, smaki wyglądają Ciekawicie, więc jak tylko je spotkamy to z pewnością kupimy! :) ps. Więcej recenzji bo robisz je na prawdę świetnie! ;)
    Zapraszamy na nowy post! :)

    Pozdrawiamy
    Laura&Shira

    OdpowiedzUsuń
  6. My z Boscha jak na razie tylko Frutiees. Miałamochotę je kupić, ale zrezygnowałam i teraz jestem z tego w pełni zadowolona =).

    H&F
    http://jaimojaspanielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja !
    dziękuję za recenzje bo zastanawiałam się czy ją kupić :)
    Zaglądnij do mnie http://szczesliwa3trojka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa recenzja ;).
    Ja z Bosha mialam tylko Frutiees. :)

    Pozdrawiamy,
    Monia i Roxi,
    http://psie-perypetie.blogspot.com/
    Przepraszam za nieobecność.

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)