sobota, 1 sierpnia 2015

Ciastka dla psa

Następny post pojawi się dopiero w sobotę (08.08) i będzie to pewnie mała relacja z zawodów i zdjęcia. I jeszcze chcę zaznaczyć, że ciastka już dawno zjedzone. Post napisany w dzień pieczenia, ale na publikację doczekał się dopiero teraz.

W końcu zebrałam się i zrobiłam psie ciasteczka. Pierwsze, może niekoniecznie udane, ale co najważniejsze? Psu smakują, pachną ładnie i nie są spalone. Dawno miałam to w planach, ale dopiero teraz się za to wzięłam. Poczytałam kilka przepisów, ale i tak zrobiłam nieco po swojemu. Jeden punkt z naszego projektu 62 można odhaczyć..myślę, że to nie są ostatnie ciastka jakie upiekłam, ale mamy to zaliczone. Jak mam jakieś cele wyznaczone to dążę do tego, żeby wyszło, a zaczęłam od psich smakołyków.


Co wzięłam do przygotowania ciastek?
- kawałek piersi z kurczaka
- dwie niewielkie marchewki
- jedno jajko
- 1,5 szklanki mąki (dawałam na oko i tyle mniej więcej wyszło)
- trochę płatków owsianych
- szczypta soli


Jak widać wiele rzeczy się tam nie znalazło i też dużo roboty z tym nie ma. Na początku miałam zrobić tylko z marchewki, ale stwierdziłam, że trochę mięsa nie zaszkodzi. Teraz pewnie każdy już wie co zrobić, ale jak przepis to przepis i trzeba po kolei.. Więc nastawiłam wodę na ugotowanie marchewki, a w między czasie ją obrałam i pokroiłam. Kiedy marchewka już wylądowała w garnku to pokroiłam mięso. Poczekałam jakiś czas, aż warzywo zmięknie trochę i wrzuciłam na jakieś 2-3 minuty kurczaka, żeby do pieczenia nie był surowy. Odlałam do osobnego garnuszka "rosół" z gotowania, a marchewkę z mięsem potraktowałam blenderem do uzyskania gładkiej masy. Wyszło coś podobnego do gerberka. Do tak przygotowanego podkładu wbiłam jajko i wsypałam trochę mąki. Pomieszałam i mąkę dodawałam po trochu, aż masa się trzymała razem. Mogłam dodać więcej mąki, żeby ciasto się tak nie kleiło, ale nie chciałam też, żeby ciastka składały się z samej mąki. Dodałam też troszkę tego wywaru i szczyptę soli oraz na oko płatków owsianych, żeby miało to jakiś smak. Tak przygotowaną masę wyłożyłam na blaszce. Może ciastka nie wyszły piękne, ale ważne, że smakują psu. Piekłam około 40 minut w 150-170 stopniach.


I ostatecznie po wyciągnięciu wyglądają tak jak na powyższym zdjęciu. W konsystencji przypominają małe, psie bułeczki. Łatwo się łamią, nie brudzą rąk i pies za nimi szaleje. Myślę, że to nie ostatni taki wypiek jaki zrobiłam, ale w końcu się zabrałam za to. I tak oto powstały ciastka dla psa mięsno-marchewkowe. Chociaż ich zapach nie jest powiązany z marchewką i kurczakiem, pachną jak bułeczki. Pies i szczury mówią, że dobre...a więc zwierzaków chyba trzeba słuchać. Wywar z gotowania marchewki i kurczaka posłużył jeszcze do podlania karmy dla Astry, i od razu chętniej zjadła.

Mam nadzieję, że taki post też Wam przypadł do gustu. Ciekawe kiedy następne ciastka powstaną, na razie Astra zjadła i była szczęśliwa z tego powodu. 

Ps.: Jest to równo 100 post na blogu! Dziękuję za aktywność i miłe komentarze. 

9 komentarzy:

  1. Mniam! Na pewno spróbujemy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie wyszły! Może sami wypróbujemy przepisu, chociaż na razie mam w planach ciastka wątróbkowe :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie wyglądają! Wykombinuję coś zamiast mąki i pewnie spróbuję zrobić podobne :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Smacznie wyglądają :)
    Z pewnością wypróbujemy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie wyglądają :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wyglądają :) Robię bardzo podobne i Norisowi strasznie smakują. Właśnie wczoraj zrobiłam dla Rudego przysmaki serowe i jak zawsze oszalał na ich punkcie ;) Uważam, że domowe smaki dla naszych pupili są najlepsze: niski koszt wykonania, zero konserwantów, chemii itd., wiemy co do nich dodajemy i mamy nad nimi kontrolę. Z tych kilku powodów WSZYSTKIM psiarzom polecam samodzielne robienie przysmaków :)

    z-rudzielcem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Pieczemy dokładnie takie same smakowitości :D Abi uwielbia je pożerać, a ja uwielbiam je pichcić wieczorami w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pyszności, mm!

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio piekłam dla Czi podobne smaki w czterech wariantach; warzywne,owocowe,parówkowe i mieszane - bardzo jej smakowały także pichcenie dla psa to sama przyjemność :D

    Pozdrawiam,
    http://beaglowate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)