sobota, 22 sierpnia 2015

Świadomość psa..co się zmieniło?

Dzisiaj chciałabym napisać co nieco o tym co Astra potrafi i jak do tego doszło. Jak prawie w każdym poście powtarzam ile to ona ma lat i czego robić nie może, albo nie chce. To teraz przyszedł czas na napisanie i pochwalenie jej. Przecież wiele potrafi jak na psa, który był psem kanapowym, i odkąd się nią zajmuję bardziej, widać różnicę w jej zachowaniu. Najwyższy czas, żeby ją pochwalić, żeby być dumnym z niej. I tak trochę opisowo dzisiaj będzie, wyciąganie starych przyzwyczajeń i innych ciekawostek.

Zacznę od tego, że przypomnę, że Ruda nigdy nie była brana jako pies, który ma coś robić. Miała być psem domowym, kanapowym, rodzinnym. Nic od niej nie wymagaliśmy. W zasadzie ja byłam mała i jedyne co dla mnie się liczyło to tylko to, że był pies i tyle. Nie wiedziałam wiele na temat zwierząt. Co prawda od zawsze je lubiłam i od dziecka w domu były psy oraz koty. W podstawówce, koło klasy 4-6 to już bardziej sobie uświadomiłam czym jest pies, i że wcale nie musi być tylko kanapowcem, ale nic poza tym nie robiła. Astra ma już trochę lat i jak ja zaczynałam całkowicie inaczej postrzegać psi świat ona stawała się starsza. Szczerze powiem, że świadomie do psa podchodzę od około dwóch lat, a w tym roku jestem już całkowicie zorientowana w psim świecie, i opieką nad Astrą. Do czego jednak zmierzam? Do tego co się zmieniło dzięki temu, że świadomie posiadam psa, a nie tylko tak o.


Przede wszystkim więź między mną a psem. Jak wiadomo niewiele trzeba, żeby pies sobie pozwalał za dużo. Wystarczy na jakiś czas dać mu luzy i widać to w zachowaniu psa, przynajmniej z Rudą tak jest. Kiedyś nie było mowy o tym, że pójdę z nią sama na spacer i będzie mnie słuchała. Pies robił co chciał, a ja się denerwowałam. Kiedy zaczęłam podchodzić do psa świadomie, to ona też zmieniła swoje podejście do mnie. Obecnie już nie robi tego co chce, a jeśli tak to reaguje na moje NIE, czy przywoływanie. Dużo zajęło czasu, żebym ja była dla niej kimś więcej. Nie jest tak jakbym chciała, ale jest o wiele lepiej niż kiedyś. Astra na mój widok się cieszy, pójdzie ze mną, gdy czuje się nie pewnie to szuka u mnie "oparcia" i jeszcze kilka takich sytuacji mogłabym wymienić. W obecnej chwili nasza wieź jest naprawdę bardzo dobra. Ufam mojemu psu i potrafię w wielu sytuacjach przewidzieć jej zachowanie.

Wyżej napisałam trochę o posłuszeństwie, ale dodam jeszcze kilka zdań. Kiedyś mogłam wołać, wołać i wołać, a pies i tak nie miał ochoty przyjść do mnie. W tym kierunku raczej nic nie robiłyśmy, miałam zamiar nauczyć ją porządnego przywoływania, ale nie zabrałam się za to w końcu. Przyszło samo. Zaczęłam być cierpliwa, nie denerwować się na Rudą, bo coś zrobiła źle. Zmiana mojego podejścia dała dużo pozytywnych skutków. Pies zobaczył, że wcale nie jestem taka zła. Dzisiaj jest prawie idealnie z jej przywoływanie, reaguje na to co mówię, a często sama sprawdza czy za nią idę. Czasem są też sytuacje kiedy pies staje, patrzy na mnie i czeka na jakiś znak, że może iść dalej, albo skręcić w las.

Komend nigdy nie była uczona, przyszło jakoś samo z siebie. Widziała, że się ją nagradza za coś to próbowała robić różne inne rzeczy. Nie przypominam sobie, żeby ją kiedyś czegoś nauczyła. Wychodziło przy zabawie, czy przy nagrywaniu filmików. Przez pewien okres czasu chciałam mieć idealnego psa, takiego jak na tych wszystkich filmikach. Wtedy często denerwowałam się na Rudą, że coś jej nie wychodzi, albo nie potrafi załapać o co mi chodzi. Chciałam się nią chwalić, że tak potrafi. Jednak nie na tym polega posiadanie psa. Teraz Astra robi wiele rzeczy tylko za jedzenie, nie ma w sobie takiej motywacji, żeby zrobić coś dla mnie. Przyzwyczaiłam się do tego. Jeśli robi coś bez smaków cieszę się ogromnie, ale nie zmuszam jej. Wykonywanie komend wykorzystuję do tego jak mam dać jej jeść, czy do filmików. W codziennym życiu używamy poleceń typu siad, leżeć, zostaw, zostań, stop, chodź tu...przy tym nie ma smaków, a jedynie pochwała słowna lub nic. I te komendy wykonuje sprawnie, wie o co chodzi i czego od niej oczekujemy.

Jednak do czego ciągle zmierzam. Post pokrywa się trochę z postem TYM. Chciałabym tutaj zaznaczyć tyle, że moja zmiana podejścia do psa, zmieniła mojego psa. Nie mam problemów z jej zachowaniem. Czasem pogoni kota, czy poszczeka na innego czworonoga. Tylko, że ja wiem jakie psy ona lubi, jakich nie, czego unikać. W tym roku jestem całkowicie inna jeśli chodzi o psiarskie życie. Od zawsze psy były ważne, ale teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia. Astra jest babcią i jej nic zmieniać nie będę. Oprócz tego co już zmieniłam. Świadome podejście do psów skłoniło mnie do zmiany karmy psa i mojego podejścia do niej. Nie wymagam od niej wiele, nie robię nic na pokaz, jestem cierpliwa. Kiedyś pies był tylko psem, obecnie jest czymś co daje mojemu życiu sens.


7 komentarzy:

  1. To wspaniałe, jak psy się zmieniają kiedy zaczynają odczuwać, że są do czegoś potrzebne. Super, że poprawiła się Wasza więź. Astra na pewno jest za to wdzięczna :).

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest jednak coś, gdy pies czuje nasze podejście do niego. Można od nich wiele się nauczyć. Bardzo miło że Wasza wieź się poprawiła. U nas kiedyś się totalnie rozsypała ale nadrobiłyśmy ten czas i chyba nie ma rzeczy która by to zepsuła.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko co piszesz potwierdza tylko to, że więź i zrozumienie swojego własnego psa zapewnia nam zupełnie coś więcej niż nauka komend czy sztuczek. I to jest piękne w Waszej pracy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Praca z psem daje niesamowite efekty, z czego wynika coraz większe przywiązanie psa do właściciela - coś pięknego.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma psa idealnego, trzeba z psem pracować cały czas, bo to właśnie daję efekty.
    Świetnie, że poprawiła się Wasza więź, gratulujemy!

    Pozdrawiamy!
    http://codziennebeagle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny post :) Każdy pies jest inny - jeden jest mistrzem frisbee a drugi uwielbia wylegiwać się na kanapie i nie należy zmuszać go do czegoś jeśli nie sprawia mu to przyjemności. Świadome posiadanie psa, zrozumienie go i późniejsze nawiązanie więzi to genialna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, mądry post. Astra ma u Ciebie z pewnością wspaniałe życie, a ja Was podziwiam, moze nie za wspaniałe sztuczki których chociażby w internecie jest wiele, a właśnie za takie mądre podejście do psa, to jest najważniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)