Żegnaj moja najwspanialsza! Nie cierpisz już, tam będzie lepiej!
Przegrała z chorobą, ale nie z życiem. Była najcudowniejsza, dzięki niej jestem tutaj gdzie jestem i robię to co kocham. Nigdy Cie nie zapomnę. Leć kochanie, kiedyś na pewno się spotkamy.
Nigdy człowiek nie jest przygotowany na taki moment.
Boli bardzo, ale ją już nic nie boli, nie cierpi.
Usnęła z naszą pomocą, ale spokojnie.
Była całym moim życiem, wszystko dla niej i z myślą o niej!
Kochanie moje...
Boli bardzo, ale ją już nic nie boli, nie cierpi.
Usnęła z naszą pomocą, ale spokojnie.
Była całym moim życiem, wszystko dla niej i z myślą o niej!
Kochanie moje...
Nie potrafię funkcjonować bez psa... Małe istoty, a dają tyle szczęścia, tyle wszystkiego!
Najcudowniejsza, najwspanialsza... mój cud. Dziękuję Ci za wszystko, a przede wszystkim za Ciebie.
Nie mogłam trafić lepiej!
Żegnaj i patrz tam na mnie z góry!
Ps.: Co będzie dalej z blogiem? Nie wiem jeszcze, na pewno teraz będzie cisza, ale dom bez psa jest pusty. Będzie co będzie, na razie przyzwyczaja się żyć bez Rudego uśmiechu, bez tego mojego mistrza nad mistrzami. Nie cierpi, nie boli ją nic....tak jest lepiej dla niej. Ja sobie dam radę!
Ps.: Co będzie dalej z blogiem? Nie wiem jeszcze, na pewno teraz będzie cisza, ale dom bez psa jest pusty. Będzie co będzie, na razie przyzwyczaja się żyć bez Rudego uśmiechu, bez tego mojego mistrza nad mistrzami. Nie cierpi, nie boli ją nic....tak jest lepiej dla niej. Ja sobie dam radę!
Nie...nie mogę w to uwierzyć. Albo mnie kilka postów ominęło, albo nie sądziłam że jest na tyle źle. Cięžko mi sobie wyobrazić co czujesz, musisz być dzielna bo masz nad sobą rudego Aniołka <3. Trzymaj się, chociaż to musi być trudne :(.
OdpowiedzUsuńBo było lepiej...mieliśmy nadzieję, ale też nie pisałam wszystkiego szczegółowo. No nic...teraz już odpoczywa. Ja jakoś sobie dam radę, ale ciężko jest z myślą, że nie ma tego Rudego ktosia :(
UsuńNaprawdę bardzo mi przykro :( Współczuję...
OdpowiedzUsuńWspółczuje... wielka strata... aż brakuje mi słów :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ! Ona wciąż jest blisko Ciebie!
O matko, nie wierzę... Aż ciężko w to uwierzyć.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, nie cierpi i na pewno kiedyś ją zobaczysz!
Tak mi przykro.. :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Przykro mi... nie wyobrażam sobie nawet co musisz teraz czuć :( Bardzo współczuję :(
OdpowiedzUsuńOjej, nie mogę uwierzyć, aż mi serce stanęło jak zobaczyłam czarno-białe zdjęcie Astry.... Przykro mi, niech szaleje za tęczowym mostem.... [*] [*]
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Ja pier... Jak zobaczyłam ten tytuł, to aż mnie serce zabolało. Nie potrafię w to uwierzyć... Za każdym razem nie mogę uwierzyć w takie wiadomości. Był Pies i nagle Go nie ma. To po prostu straszne, kiedy w życiu dzieje się coś, co sprawia, że nic, nigdy nie będzie takie samo. Wtedy jedyne czego pragniemy to cofnąć czas albo się obudzić. Niestety się nie da :'(. O jeny... Nie umiem pisać komentarzy do takich postów. Zawsze się plątam, przepraszam. Jedyne, czego mogę Ci życzyć, to żebyś się jak najszybciej pozbierała.
OdpowiedzUsuńNie wierzę... Przeczytałam tytuł i serce mi zamarło, i to czarno-białe zdjęcie... Straciłam już kilka zwierząt w moim życiu, ale nigdy psa - więc tak na prawdę nie wiem, co czujesz. Jednak mam szczerą nadzieję, że z czasem ta niewyobrażalnie wielka rana będzie się zabliźniać, do czasu, gdy może będziesz już gotowa na przyjęcie do domu godnego następcy Astry. Bardzo współczujemy [*]
OdpowiedzUsuńNie wiem co czujesz, nigdy nie straciłam psa, ale bardzo Tobie współczuje.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :)
początek lutego jest chyba pechowy, od nas wczoraj odszedł chomik..
OdpowiedzUsuńtrzymaj się!
Jesteśmy obesrwatorami Waszego bloga od niedawna,ale nie miałam pojęcia,że Astra chorowała.Bardzo polubiłam Waszą dwójkę i doznałam szoku kiedy zobaczyłam ten tytuł w polecanych postach.Do ostatniej sekundy miałam nadzieję,że to nieprawda...ogromnie współczuję.Nie wyobrażam sobie co musisz czuć po takiej stracie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro... Nie miałam wcześniej pojęcia o tym blogu, szkoda, że odwiedziłam was w takim momencie :( Trzymaj się...
OdpowiedzUsuńOjej...co za przykra wiadomość :C
OdpowiedzUsuńWiedz, że Astra na pewno ma się dobrze, gdzieś tam za Tęczowym Mostem. Mogę Ci zapewnić, że zapewniłaś jej wspaniałe psie życie.
Trzymaj się!
Mega współczuję :( przynajmniej juz ją nic nie boli, najgorsze jest to, że psy tak szybko odchodzą. Życzę Ci teraz wytrwałości i pamiętaj Astra będzie nad tobą czuwać i zawsze będzie przy tobie!
OdpowiedzUsuńStrasznie Ci współczuję.. Czytając to, z moich oczu cały czas lecą zły, nie mogę uwierzyć. Na pewno już czuje się lepiej i widzi Ciebie z góry. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! I tak jak Ci pisałam-jak będziesz gotowa, zapełnij lukę, i choć nigdy nie zastąpi Ci Astry, pomoże przetrwać ten okropny czas.. :(
OdpowiedzUsuńTak mi przykro (*) wszystkie posty tego typu działają na mnie jak wyciskacz do łez. Wiadomo, że psa lepszego od Astry nigdy nie znajdziesz.
OdpowiedzUsuńO matko :'( trzymaj się... :(
OdpowiedzUsuńJejku... jestem do tyłu z blogowä społecznością, dopiero się dowiedziałam i nie mogę uwierzyć... trzymaj się.
OdpowiedzUsuń