sobota, 31 grudnia 2016

Jak nam minął 2016 rok?

Podsumowania, podsumowania...ale za każdym razem będę powtarzać, że bardzo lubię czytać i piać takie posty. W momencie pisania tego postu, wróciłam do poprzednich lat i przeczytałam co się działo. W tym roku było sporo zmian, sporo smutku, ale radości też nie zabrakło. Podsumowanie ma na celu w skrócie pokazać co się działo. Prawdopodobnie wszystkie te fakty były wspominane na blogu lub facebooku, ale jak co roku - taki post u mnie się pojawia.





Styczeń był przełomowym w życiu z Astrą. Założyłam stronę na facebooku (TUTAJ), a to zmotywowało mnie do wydłużenia spacerów z Rudą. Początek roku wspominam naprawdę dobrze. Udało nam się zrobić trochę kilometrów, poznać okolicę i spędzić miło czas. Później do naszego spacerowego teamu dołączyła Lala i tak nam minął prawie cały styczeń, który nie zapowiadał tego co stało się później. Luty był miesiącem pełnym smutku i niedowierzania. Choroba Astry...stan się pogarszał, musieliśmy podjąć decyzję o jej uśpieniu. Do teraz jak o tym myślę mam łzy w oczach. Najlepsza, najukochańsza, moja...i tylko moja gwiazdka zgasła. Dla mnie dom bez psa nie istnieje i po dwóch dniach przepełnionych smutkiem, poszłam do schroniska. Nie oznacza to, że chciałam zastąpić Astrę, była to decyzja, którą podjęłam, żeby nie mieć czasu na rozpaczanie. 6 lutego dołączył do nas Niko, który nie pozwolił się załamywać, wprowadził radość i powody do uśmiechu. Luty był miesiącem poznawania Niko i odkrywania jego zalet, ale i wad. Jednak cieszę się, że podjęłam decyzję o wzięciu kolejnego psa. Astra jest i zawsze będzie najważniejsza, to dzięki niej jestem tutaj gdzie jestem i robię to co lubię. Niko jest kolejnym powodem do udowodnienia sobie, że moja pasja jest słuszna i nie zmieniłabym jej na żadną inną!


Kolejne miesiące były czasem, w którym dalej poznawałam Niko. Pierwsze święta Wielkanocne z Niko i pierwsze bez Astry. Kwiecień zaczął budzić wszystkich do życia, coraz cieplej i ładniej. Spacerowanie w różne miejsca i pierwsze wodowanie dla Niko. Okazało się, że jest to wodny pies i woda przyciąga go z każdej strony. Kałuża, jezioro lub morze, ważne że woda! W kwietniu też zorganizowałam dla Was pierwszy konkurs na blogu (ale nie ostatni!). Przyszedł maj, a z majem matura i koniec szkoły. Jakoś minęło, ale zaczął się czas pakowania, sprzątania. Przede mną była przeprowadzka nad morze. Niedowierzanie, szok...ale udało się. Wszyscy bezpiecznie przetransportowani na drugi koniec Polski. Nie mogło zabraknąć pierwszej wizyty z psem nad morzem. Totalne szaleństwo...Niko po prostu kocha wodę.


Kolejne spacery i wycieczki nad morze. Czerwiec był początkiem mojej pracy, a więc i trochę zmniejszenia czasu dla psa. Dla was wakacje, a dla mnie nowe życie, nowe przygody, nowe obawy. Jednak wszystko się udało i przebrnęliśmy przez to wszystko. W lipcu odbyły się zawody w Sopocie, Latające Psy. Pierwszy dzień spędziłam na robieniu zdjęć, a w drugi wzięłam ze sobą Niko i postawiłam przed nim ogromne wyzwanie, które go nie przytłoczyło, a jego zachowanie było wręcz zadziwiająco dobre. Podróż pociągiem, duża ilość psów...Niko pokazał, że potrafi być grzeczny w nowych sytuacjach. Sierpień, ah ten sierpień. Pierwsze wakacje z psem, czas spędzony razem uważam za najcudowniejszy. Spacery, wodowanie, poznanie nowych terenów...tydzień tylko z psem i z myślą o psie. Cudowne wspomnienia i na pewno wypad się powtórzy. Cisza, spokój, woda i lasy? Czego chcieć więcej!


Wrzesień dla Was początek roku szkolnego, a dla mnie nadal praca i weekendy dla psa. W sumie minął nam bez większych wydarzeń. Normalne, spokojne, psie życie. Październik dla mnie początek nowej przygody...studia. Jakoś leci, a to oznaczało mniej czasu dla psa, ale nie zabrakło wypadów na grzyby do lasu. Poznania nowych leśnych miejscówek. Listopad był podobny...czyli nic nadzwyczajnego. Żyliśmy sobie i żyjemy dalej.

A grudzień? Grudzień jest ostatnim miesiącem w tym roku. Wycieczka na święta w stare strony, czyli do Kędzierzyn-Koźla. Niko podróż zniósł bardzo dobrze. Cieszę, że Czarny nie ma problemu z podróżowaniem, całą drogę przesypia. Święta szybko minęły...wróciliśmy do Redy, a przed nami noc sylwestrowa... Zobaczymy jak to będzie.

Jeśli chodzi o blogowanie to 2016 był kolejnym rokiem systematycznego pisania i starania się o treść postów. Co prawda postów pojawiło się mniej, ale z każdym kolejnym wpisem wiem, że robię to co lubię i z roku na rok staram się ulepszać blog. Na blogu pojawiły się 42 posty, wybiło 48 000 wyświetleń, a obserwuje nasz blog już 126 osób. W tym roku też wpadło kilka współpracy, mogłam napisać kilka recenzji. Dziękuję wszystkich, którzy odwiedzają TO miejsce w sieci. Każdy komentarz pokazuje, że robię to też dla kogoś, a rosnące wyświetlenia cieszą. Dziękuję i mam nadzieję, że spotkamy się tutaj w następnym roku!

Ten rok mimo smutnego początku był udany i cieszę się z każdej chwili, którą zapamiętałam. Jaki będzie kolejny rok? Nie wiem. Na pewno nadal bardzo psi, jak poprzednie lata. Planów żadnych nie robię, bo wszystko się samo poukłada. Zobaczymy co przyniesie następny rok. W sumie to jestem naprawdę ciekawa jak to będzie, co będziemy robić, jak będziemy spędzać czas. Pierwszy rok razem (prawie) za nami. Następne lata mogą być tylko lepsze. Znamy się z Niko już na tyle dobrze, że teraz trzeba prostować to czego w sobie nie lubimy, ale to na spokojnie, powolutku.
Mam nadzieję, że Wasz rok 2016 był udany, a kolejny przyniesie dużo radości z czworonogami, spełnią się Wasze małe i duże marzenia. Po prostu, żeby było tylko dobrze! Szczęśliwego nowego roku!

9 komentarzy:

  1. To był dla Ciebie na pewno trudny rok, ale i piękny w nowe doświadczenia dzięki Niko. Bardzo podoba mi się ten maluch <3. Powodzenia w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do odejścia domownika wiem co czujesz... Trzy miesiące temu też to przeżywałam. Mimo, że miałaś trudny rok to znalazłaś dużo miłych chwil i życzę Ci, żeby ten 2017r był jeszcze lepszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli rok 2016 był zarówno bolesny, jak i szczęśliwy. To świetnie, że nie poddałaś się po stracie Astry. Osobiście uważam, że adopcja kolejnego psa zaraz po odejściu poprzedniego nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie - sama bym tak zrobiła. Fajnie, że z Niko dobrze się dogadywaliście i cudownie spędzaliście czas w dalszej części roku :). Nie wiem co więcej napisać, bądźcie szczęśliwi w nowym roku! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężki i radosny rok zarazem, następny na pewno będzie lepszy ;) Dosiego roku ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że rok 2016 na początku was nie oszczędzał. Dobrze, że się nie poddałaś, bo z tego co widzę reszta roku była dla was wręcz idealna. Pozdrawiamy i życzymy, żeby rok 2017 był jeszcze lepszy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo tragedii jednak wydarzyło się wiele dobrych sprawa :) Oby dogadywanie się Niko dalej tak gładko szło :) No i rok 2017 na pewno będzie udany :)
    Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku :)
    Pozdrawiam, Złoty Pies

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo czasu przelanego smutkiem szczęście się odnalazło. Niko jest świetnym psem i widać, że fajnie się razem dogadujecie i tworzycie super team, wiec oby tak dalej.... i jeszcze więcej (małych i dużych) sukcesów w tym roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać że 2016 był dla Ciebie świetnym rokiem. U nas też dużo się działo, były wzloty i upadki, mimo to mam nadzieję ze ten 2017 będzie o wiele lepszy! Też miałam wizytę nad morzem w 2016, ale niestety bez psa. W lipcu znów wybieram się na drugi koniec Polski tym razem z sucz, więc jelsi mogę spytać w jakim miejscu dokładnie byliście? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz byliśmy w Mechelinkach, a drugi raz w Karwie Błota. Tylko, że my ta byliśmy poza gorącym sezonem, a więc w sumie nie wiem jak to tam wygląda :) Na pewno dużo lepsza plaża była w tym drugim miejscu, bo piaszczysta. Mam nadzieję, że w tym roku będę robiła więcej wycieczek nad morze.

      Usuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)