sobota, 18 lutego 2017

Rok za nami

6 lutego 2016 rok to dzień, w którym do domu wróciłam z czarnym psem. Dzisiaj trochę dużo tekstu, ale bardzo ważnego tekstu.

Pierwsze zdjęcie w domu.

To już rok odkąd dzielę życie z Niko. Z jednej strony jest to DOPIERO rok, a z drugiej czuję się jakbym znała tego psa od bardzo dawna. W tym czasie działo się wiele, a jeszcze więcej przed nami. Różnie bywało, raz lepiej, a raz gorzej, ale jak widać ciągle jesteśmy razem i idziemy, mam nadzieję, w dobrą stroną. Co się zmieniło w naszym życiu? W moim bardzo dużo, a dla Niko to na pewno była życiowa rewolucja. Każdy dzień pokazuje, że warto dać szansę każdemu psu. Początki były trudne i są rzeczy, z którymi walczymy dalej. Jednak patrząc na Niko widzę w nim masę szczęścia, miłości. Jest psem wiecznie radosnym, wpatrzonym w człowieka, uwielbia być blisko kogoś. Przytulanie, siedzenie na kolanach, głaskania? Oj tak, ten pies to uwielbia!

Rok czasu pozwolił nam się poznać, zobaczyć z czym MAMY problemy i jak z nich wychodzimy, jak staramy zrozumieć siebie na wzajem. Niko trafił do mnie jako pies  z problemem, o którym nie wiedziałam, ale postanowiłam z tym walczyć. I nie żałuję tego...tak, bywa ciężko, bywają dni, że nie mam pomysłu jak zrobić wiele rzeczy, ale potem przypominam sobie jego radość z życia i idę dalej, szukam innych rozwiązań. Niko pokazał wiele swoich twarzy i wydawał się być psem twardym, który ma swoje zasady i koniec. Okazał się być największym miziakiem pod słońcem, kocha ludzi, kocha życie. Nie zapominam o jego małe wadzie, która towarzyszy mi w codziennym życiu. Jednak jest to kropla w morzu tego jakie inne zachowania mogły przyjść razem z adopcją Niko. Od początku pięknie zostawał sam w domu, nic nie zniszczył, potrzeby załatwia na dworze i nie zdarzyło mu się nabrudzić w domu, potrafi się wyciszyć, uwielbia się uczyć, ma ogromną chęć życia i poznawania świata. Czy ta jedna wada ma go skreślić?

Niko na początku reagował na wszystkie psy, niezależnie od wielkości, od tego jak daleko są, od płci. Jego reakcja polegała na szczekaniu, napad furii i nic innego dla niego nie istniało. Początkowo wątpiłam w to, że coś się zmieni...zawsze chciałam mieć psa, który kocha inne czworonogi. Jednak stwierdziłam, że jak ja mu nie pomogę to nikt. Oddałabym go i co? Wracałby tam za każdym razem, spędziłby całe życie w schronisku bez szansy na dom. Każdy chce psa bezproblemowego, najlepiej od razu wychowanego, grzecznego... Adopcja zawsze wiąże się z jakimiś nieoczekiwanymi sytuacjami. Niko był adoptowany świadomie i niezależnie od tego co czekało mnie w domu, nie miałam zamiaru się poddać. Jak widać ciągle jesteśmy razem i z każdym dniem jest coraz lepiej!

Rok jest krótkim czasem, ale naprawdę zmieniło się wiele. Jak teraz Niko reaguje na psy? Szczeka dalej i nie każdego lubi. Jednak można go kontrolować w prawie każdej sytuacji, nie dostaje furii na widok psa po drugiej stronie ulicy, mija psy spokojniej. Jest wiele momentów, w których Niko wie, że jestem za nim i czeka go nagroda. Potrafi sam spojrzeć na mnie i cieszyć się z usłyszanego "Super pies". Jego podejście do psów jest prawdopodobnie takie samo, ale jego reakcja jest dużo lepsza i daje wiele motywacji do dalszego działania. Niko jest psem, który wbrew pozorom potrafi także przywitać się z innym czworonogiem. Jest jedno małe ale...spotkany pies musi być bez smyczy i podbiec do nas sam. Hmm...? Wtedy Niko nie ma żadnego problemu z takim czworonogiem i chętnie wita się oraz bawi. Reakcja na psy jest obecnie najważniejszą częścią w naszym życiu i nad tym skupiamy się  najbardziej. Nie wykluczone jest to, że poprosimy o pomoc kogoś kto się na tym zna i da nam rady jak z nim pracować. Obecnie pracuję z nim tak jak uważam za słuszne i widzę efekty tej pracy.


Wiele pracy włożonej w tego psa da bardzo fajne efekty. Jedną z innych zauważalnych rzeczy, zachowań jest ZAUFANIE jego do mnie i moje do niego. Początkowo pies podchodził do każdego ruchu niepewnie, nie wiedział czego ma się spodziewać. Trzeba naprawdę dać mu trochę czasu, żeby zaufał człowiekowi. Jeśli już go zna i wie czego może się spodziewać, wtedy kocha go bezgranicznie i za każdym razem z radością reaguje na spotkanie z taką osobą. Jednak w pracy z psem zaufanie jest ważne, dla mnie niewystarczające jest to, żeby pies tylko cieszył się na mój widok. Pod tym słowem kryje się wiele rzeczy, które właśnie prowadzą do sukcesów w życiu z czworonogiem. Niko na początku nie chciał podchodzić do smyczy, kładł się i pokazywał brzuch, na podniesione ręce np. ktoś się drapał, reagował kuleniem i niepokojem. Człowiek nie zwraca na takie czynności uwagi, bo jest to coś normalnego, dla Niko były to gesty sugerujące jakieś niezbyt miłe zamiary. Po takim zachowaniu można wywnioskować, że pies był bity i na pewno nie z miłości. Dochodzi do tego strach przed "typowym mężczyzną". Może brzmi to dziwnie, ale Niko reaguje tylko na określony typ...często są to starsi panowie, dość przy sobie lub zakapturzone, wysokie istoty. Wróćmy jednak do zaufania. Jak jest teraz? Śmiało mogę powiedzieć, że poziom zaufania Niko wobec świata jest dużo wyższy. Dalej z dystansem podchodzi do obcych mężczyzn, w pewnych sytuacjach jest niepewny zamiarów. Niko obecnie bez problemu daje zapiąć sobie smycz, wytrzeć łapy czy wziąć na ręce. Nie lubił jak się dotyka jego ogon, łapy, a teraz nie ma z tym większego problemu. Podniesione ręce, czy jakiś dziwny ruch nie są już dla niego przeszkodą.

Zaufanie także przekłada się na naukę sztuczek, których potrafimy już coraz więcej. Podstawowe podawania łapy, siadanie...żaden problem dla początkującego psa. Jednak wskakiwanie na ręce, wstydzenie się czy stawianie swoich łap na moich stopach, takie rzeczy wymagają większego zaufania. Niko wszystkie z wymienionych rzeczy robi bez zastanowienia się i sprawia mu to frajdę. Myślę, że po roku współpracy zaufanie mamy na wysokim poziomie i mam nadzieję, że ciągle będzie rosło. Jeśli chodzi o mnie i stosunek do Niko...wiem jak reaguje na psy, wiem kiedy unikać kontaktu, kiedy zejść z drogi, wiele zachować psa potrafię przewidzieć. Wiem, że jak puszczę go pośród ludzi i psów to nie ma szans, że do mnie wróci. Jednak gdy dookoła nie ma nikogo to bez obaw puszczam psa luzem. Wtedy wiem, że będzie reagował na moje przywoływanie i polecenia. Bez problemu już odbiorę mu "zdobycz" z pyska. Rok...niby tak mało czasu, a zmieniło się tak dużo. Wiele lat jeszcze przed nami, a ten pierwszy rok daje nadzieję na to, że Niko będzie super psem!

Pamiętam dzień, w którym go wzięłam i cały czas zastanawiam się co mnie przyciągnęło do takiego psa? Powtarzać będę zawsze - nie żałuję tej decyzji, miałam możliwość uratowania kolejnego psiego istnienia i to zrobiłam. Każda chwila spędzona z nim uświadamia mi, że jest to mały geniusz, którego trzeba tylko naprowadzić. Rok minął szybko...pewnych problemów się pozbyliśmy, inne się zmniejszyły. Najważniejsze jest to, że codziennie widzę jego radość z najmniejszego gestu. Budząc się rano wiem, że zaraz wbiegnie tutaj pies szalejący z radości, że się obudziłam, wracając z pracy pierwsze co mnie spotyka w progu to WIELKIE psie szczęście. Jest tyle powodów do uśmiechu dzięki takiej małej istocie. Czasem są chwilę zwątpienia, ale zaraz potem spoglądam na jego pyszczek, jego podejście do życia i to powoduje, że walczymy dalej, że się nie poddajemy i robimy to co lubimy. Cieszę się, że mogę dzielić z nim życie i patrzeć jak się zmienia. Jest to naprawdę fajne doświadczenie widzieć, że praca przynosi efekty.


Dziękuję każdemu kto dotrwał do końca posta. Naprawdę jest to tylko urywek tego co robiliśmy przez ten rok, najważniejsze rzeczy i te, które pozwalają nam dalej się rozwijać, tworzyć team!

6 komentarzy:

  1. Na początku był taki biedny, wystraszony, a teraz taki szczęśliwy pies! ❤
    Rzeczywiście rok to i dużo, i mało czasu, ale Wy zdecydowanie zrobiliście BARDZO dużo. Oby tak dalej :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa dla Ciebie, że zdecydowałaś się na adopcje!❤
    Wszystkiego najlepsiego!

    https://rudoszorstkiteam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje rocznicy!!! Życzymy wam wielu cudownych lat razem!
    Jeju serio to już rok? Jak ten czas szybko leci...

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby więcej takich rocznic wam życzę! :D
    Kurcze niesamowicie szybko to minęło, przecież dopiero co pisałaś o wzięciu tej sierotki ze schroniska

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale szybko to minęło :O Życzę Wam jak najwięcej rocznic no i dużo dużo sukcesów!
    Pozdrawiam, Złoty Pies

    OdpowiedzUsuń
  6. To była wspaniała decyzja <3. Życzę Wam wielu wspólnych lat razem!

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)