sobota, 11 marca 2017

Ile potrzeba zmian?

Blog ostatnio troszkę zamilkł, ale u nas dzieją się same ciekawe rzeczy. Zmiany są potrzebne i ważne. Człowiek potrzebuje zmian, które dadzą motywacji do dalszej pracy, nauki. I u nas taki czas nastał... mamy dużo motywacji, a w więc dużo chęci do jakiejś "rewolucji".



Każdy planuje sobie rok, wtedy kiedy następuje jego początek. Staramy się ułożyć jakiś plan na nadchodzące miesiące, postanowienia, cele. W 2016 styczeń był dla mnie przełomowy... stwierdziłam, że chcę aktywnie spędzić ten rok, że będę zapisywała wszystko, ćwiczyła, planowała i tak dalej. I co z tego wyszło? W sumie tak...dwa pierwsze miesiące były udane i szły zgodnie z moimi oczekiwaniami. Później był okres smutny, ale dzisiaj nie o tym. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby dalej iść za planami z małymi zmianami. Jednak miałam tylko tyle motywacji, że po pierwszych miesiącach kalendarz poszedł w kąt, nie miałam żadnych celów. Żyliśmy z dnia na dzień i tak dotrwaliśmy do końca roku.

Na początku 2017 postanowiłam, że nie będzie żadnych planów, żadnych kalendarzy. Miało nie być postanowień, a były i to te wszystkie na "nie". Stwierdziłam, że moja motywacja kończy się z początkiem mniej więcej czwartego miesiąca. Wszędzie wyskakiwały posty na temat planów, na każdej stronie, którą odwiedzałam były pytania o postanowienia. Omijałam to i nie wnikałam w swoje przemyślenia. I teraz powstanie pytanie, skąd ta zmiana? Dlaczego nagle chcę coś zrobić, coś zaplanować? Hmmm...przyszedł marzec, pierwsze promienie słońca, pierwsza wiosenna pogoda. Widocznie tego potrzebowałam i to wszystko sprawiło, że chcę! Trzeb iść do przodu, nie można stać w miejscu i uważać, że tak mu być. Jest to dla mnie trudne, bo jestem osobą, która woli sobie wmówić "nie wyjdzie", żeby później nie mieć rozczarowania. Stwierdziłam, że nie mogę myślę tylko o tym, że fajnie byłoby jakby...ale trzeb starać się zmienić to co mnie otacza. Mam motywację i chcę ją wykorzystać.

Teraz najważniejsze... jakie zmiany się pojawiły? Pierwsza i od razu widoczna - blog. Od dawna miałam ochotę zmienić wygląd bloga, nawet podchodziłam do tego kilka razy, ale nie mam cierpliwości, nie mam na to czasu. I od kilku lat wygląd nie był odświeżany, ewentualnie zamiana nagłówka. Jednak to nie było to... a z momentem motywacji chciałam zacząć od wizerunku. Blog jest dla mnie ważny i chciałam, żeby zmienił się na lepsze. Prosty wygląd, przejrzysty i bardziej "profesjonalny". Uwielbiam pisać posty, lubię nawiązywać współpracę z firmami i pisać dla Was recenzje. Z pomocą Rott'N'York udało się sfinalizować to co miałam w głowie, na pewno moje wymagania były spore, ale jak widać Wiktoria podołała i jeszcze raz za to dziękuję! Jak Wam się podoba nowy wygląd bloga? Bo ja go uwielbiam i przez długi czas na pewno nie zmienię! Do tego powstało nowe logo, które wykorzystam w przyszłości na koszulkę i inne spersonalizowane rzeczy. Zmiana ta sprawiła, że jeszcze bardziej chcę... dlatego za jednym zamachem poszły kolejne ważne postanowienia.

Kalendarz towarzyszył mi w tamtym roku, a w tym za późno chciałam go kupić i na te z Biedronki się nie załapałam (bo były? co roku są?). I przez dwa miesiące o tym nie myślałam. Jednak stwierdziłam, że nie mogę planować, zapamiętywać czegoś bez kalendarza. I takim oto sposobem za niecałe 3 złote go zakupiłam. Czarny, zwykły, niespecjalnie łady, ale ja miałam plan! Oj..dużo tego planowania. Stwierdziłam, że z większą ochotą będę uzupełniała kalendarz jak będzie mój, specjalnie dla mnie, spersonalizowany. I takim sposobem siadłam do programy graficznego i stworzyłam okładkę, wydrukowałam, zakleiłam, trochę jeszcze ozdobiłam i jest! Jestem zadowolona z efektu i podziwiam samą siebie, że to się udało. Zapisuję w nim to co ważne dla mnie, to co było i to co przed nami! Ale, ale to nie ostatnia zmiana, a krok do kolejnej...jeszcze poważniejszej sprawy. 
Teraz najważniejsza zmiana, a może będzie to mała rewolucja w naszym życiu? Niko jest ze mną od roku, rok poznawania się i pewnego naprawiania. Jednak jego problem cały czas jest ze mną. Szczekanie...można stwierdzić, że ten typ tak ma. I jeśli tak się okaże to będziemy żyli tak jak to robimy teraz. Marzę, żeby za jakiś czas - dwa, trzy lata - pojawił się w domu nowy pies, ten wymarzony albo jakiś inny. Jednak nie mogę żyć tylko tym marzeniem. Mam w domu psa, mam Niko. Czarny ma pewien problem, którego nie ukryję, a tyle ile potrafiłam to już zrobiłam. Postanowiłam poprosić o pomoc osobę, która się na tym zna. Szukałam behawiorysty i chyba go znalazłam, trwają jeszcze ustalania szczegółów. Jest to dla mnie ogromnie ważne... może w końcu Nikowy spacer będzie spokojny? Takie zachowanie nie jest tylko uciążliwe dla mnie, ale Niko w takim stanie nie czuje się komfortowo. Jeśli takie spotkania nam pomogą, jestem zdecydowanie na tak. Nie chcę zrobić z niego robota, ale chcę poznać co w nim siedzi i dlaczego. Mam nadzieję, że taka decyzja spowoduje, że zrozumiemy się z Niko jeszcze bardziej i nasza współpraca wejdzie na wyższy poziom. Zamierzamy terapię zacząć z początkiem kwietnia i wtedy będę na pewno zdawała relację ze spotkań... w planach mamy też udział w kilku zajęciach grupowych, ale zaczniemy oczywiście od indywidualnych zajęć i poznania Nikowego problemu. Jest to dla mnie ważne... ze względu na Niko, na jego komfort, jego bezpieczeństwo, ale z drugiej strony bardzo chcę, żeby w przyszłości dogadał się z nowym psem, żeby nie musiała rezygnować z marzenia, a on nie musiał przechodzić stresów. Takie zajęcia wyjdą na plus dla niego, ale i dla nas domowników. Chcę spróbować wszystkiego co może pomóc Niko opanować swoje emocje.


Jestem bardzo ciekawa jak nasze plany się potoczą. Jaki kierunek obierze nasze życie i jak sobie z tym poradzimy. Liczę, że będzie coraz lepiej, a mój Niko zostanie takim samy przytulakiem, miziakiem bez względu na to jak potoczą się nasze zajęcia "naprawcze". Nigdy nie brałam udziału w żadnych spotkaniach z psem, a tym bardziej z psim behawiorystą. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, albo i lepiej! I dzisiaj byłoby to na tyle. Mniejsze i większe zmiany w naszym życiu zachodzą i jak na razie mi z tym dobrze. Motywacja ciągle jest ze mną i prowadzi dalej! 

6 komentarzy:

  1. Czuć tą motywację! :) teraz tylko krok po kroku do celu. Ja lubię sobie wszystko planować ale tylko kiedy mam zacząć od teraz czyli np ułożyć plan na najbliższe treningi biegowe. Postanowień noworocznych też nie robiłam i dobrze bo u mnie ciągle wszystko się zmienia, zastanawiam się czy kiedyś zdecyduję się na stałe pasje a nie ciągle coś innego :P. Problemów do wypracowania jako tako nie mamy, priorytet to cały czas praca w rozproszeniach ale to już poziom ponad to co miało być, nie spodziewałam się że takie coś jest możliwe :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wygląd bloga! Zmiany, tak jak napisałaś są potrzebne. Wiem to z własnego doświadczenia.Śliczny kalendarz.Jesteś bardzo twórcza.
    Powodzenia z terapią. Wiem, że poradzicie sobie.Aby motywacja nigdy Was nie opuściła!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohh masz przepiękny wygląd bloga plus piękny kalendarz! Czuć u Ciebie motywację, więc powodzenia w realizacji planów, zwalczaniu przeszkód abyś nie traciła tej motywacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny ten kalendarz! Życzę powodzenia w wypełnianiu planów!
    Pozdrawiamy M&B

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajęcia grupowe to naprawdę dobry pomysł, ale potrzeba dużo cierpliwości, której Wam z całego serca życzę :) Na dworze coraz cieplej, słońce świeci coraz piękniej to i chęci do życia wracają. No i dobrze :)
    Trzymamy kciuki i czekamy na relacje z zajęć z behawiorystą :)
    Pozdrawiamy! :)
    ps. Kalendarz świetny!

    OdpowiedzUsuń
  6. "Każdy planuje sobie rok, wtedy kiedy następuje jego początek. Staramy się ułożyć jakiś plan na nadchodzące miesiące, postanowienia, cele." oprócz mnie, bo zdaję sobie sprawę, że i tak połowy z tego nie zrobię/zrealizuję inaczej. Nie patrzę na rok, a raczej na rzeczy do zrobienia, jeżeli już coś muszę. Ostatnio na samoprzylepnych karteczkach wypisałam pięć rzeczy (po jednej na kartkę) na które chcę/muszę wydać pieniądze w najbliższym czasie - przy okazji zmobilizowało mnie to do odkładania pieniędzy na zasadzie wrzucania do pseudo skarbonki po 5 zł. Mniej nie wrzucam, dopiero jak uzbieram pięć to tam ląduje, ale warunek jest jeden - nie mogę nic z niej wyciągnąć. Jeden pomysł nie wypalił, ale za to dwa udało mi się już w pewnym sensie zrealizować. :) Wygląd bloga masz cudowny, samej mi się nowy marzy, a żeby samej zrobić to jeszcze zbyt skomplikowane </3
    Najważniejsze, że macie motywację! Życzymy powodzenia w dążeniu do celu i sukcesów!

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)