sobota, 9 września 2017

Biało na czarnym

Biało na czarnym - białe pojawiło się u mnie jako drugie. A więc jak wygląda nasze biało czarne życie? Na blogu ostatnio królują długie posty, a więc dzisiaj taki mało zorganizowany i o wszystkim co mi przyjdzie na myśl. Czasem potrzeba takich wpisów na blogu. Tak po prostu... bez scenariusza, bez przymusu i obietnic. A więc zajrzyjcie do naszego "kolorowego biało czarnego" świata!



29 sierpnia 2017 minął miesiąc odkąd dołączyły do nas kolejne cztery łapy. W sumie niczego nie oczekiwałam, nic sobie nie wyobrażałam, nic nie planowałam...wszystko działo się z dnia na dzień, toczyło się w swoim tempie...czasem trochę szalonym! 

Kolejny pies miał być psem z hodowli, do konkretnych celów, ale wiecie co? Na razie nie jestem gotowa na szczeniaka i zrobienie z niego odpowiedniego psa - odraczam to marzenie i skupiam się na moich obecnych ośmiu łapach, które nie są pozbawione problemów. Nigdy nie ukrywałam jak zachowuje się Niko i nie zamierzam tego robić. Jest jaki jest...próbowałam już wiele. Na własną rękę, robiłam wszystko co uważałam za słuszne i powinno działać, ale nie wyszło. Stwierdziłam, że potrzebuję pomocy behawiorysty, po dwóch próbach z różnymi osobami zawiodłam się i na razie zostawiam prowadzenie Niko tylko sobie. Na jakim etapie z Czarnym jesteśmy obecnie? Nadal szczeka na inne psy, w większości przypadków nie przejdzie obojętnie, ale wiem dokładnie jak i kiedy zareaguje. Nie działają w takich momentach na niego żadne bodźce. Jeśli nie nakręci się całkowicie to zdarza się, że skończy się na warczeniu, a wtedy pochwała słowna pada w jego stronę i jest dobrze. Jednak nie mam pomysłu co powinnam zrobić w sytuacji, w której jakiś inny pies pojawia się nagle lub musimy się minąć z innym czworonogiem na chodniku. Odwracanie uwagi na smakołyki, zabawki nie działa - w takich momentach Niko jest poza kontrolą i mogę tylko czekać na spokój z jego strony. Chociaż muszę przyznać, że przez te prawie dwa lata Niko się zmienił i jest więcej momentów, w których to widzę - problem jednak nadal mamy. Hmm.. ponury ten post się zrobił, ale jeszcze chwila. Poznajcie teraz trochę bardziej Bojkę. 

Jaki Niko jest już wszyscy wiedzą. Z jedne strony pies idealny, ale z drugiej ma za uszami małe diabełki, które nim kierują. A jaka jest Bojka? Też lubi poszczekać na inne psy, na rowery, dzieci i dziwnie wyglądających ludzi. Czasem wpada w jakąś histerię i brzmi jakby ktoś obdzierał ją ze skóry, a tak naprawdę właśnie wyszła na spacer. Zastanawiam się co myślą sąsiedzi na ten temat. Jednak z Bojką jest o tyle łatwiej, że jest wpatrzona w człowieka na spacerach. Zagląda za osobą, z którą jest na spacerze, pilnuje się. Co najważniejsze dużo łatwiej wybić ją ze szczekania. Szczeka całkowicie inaczej niż Niko. Ona wpada bardziej w panikę lub histerię, sama chyba nie wie co się z nią dzieje w takich momentach. Jeśli mam możliwość to zawracam i Bojka się uspokaja, chwilę postoję i ruszam znowu zmierzyć się z problemem np. psem za płotem i zazwyczaj po jednym kroku w tył Bojka potrafi w miarę spokojnie minąć powód szczekania bez kolejnego wybuchu. Jak ją nagradzam? Czasem słownie, czasem smakołykami... jednak nie wiem co na nią działa, na razie nic. Słownej nagrody jeszcze nie rozumie, a przysmaki wprowadzają ją w jakąś dziwną czujność, nie odbiera tego jako pochwała, a zaczyna się spinać i nerwowo zachowywać. 

Niko raczej jest psem odważnym, ale z drugiej strony są rzeczy, które powodują, że się łamie i wpada w jakiś dół, żeby to zauważyć trzeba z nim żyć, bo przy pierwszym kontakcie wypadnie raczej na odważnego psa. Bojka natomiast w pierwszym kontakcie jest wrażliwa, wycofana i bardzo ostrożna, ale jeśli już się zadomowi wychodzi z niej odwaga i chęć rozrabiania. Wszędzie jej pełno, musi być tam gdzie wszyscy, a jak są w dwóch różnych pokojach to najchętniej podzieliłaby się na pół, żeby być z każdym po trochu. 

Jak się żyje biało na czarnym? Na pewno jest to zakręcone połączenie i wymaga pracy. Bojka jest psem do zmiany i myślę, że małymi kroczkami zaczniemy to robić. Niko obecnie zatrzymał się w pewnym miejscu, nie robimy kroków w przód, ale także się nie cofamy. Posiadanie psa niewiadomego pochodzenia, z jakąś historią, której się nie zna nie jest proste. Niko jest już ze mną na tyle długo, że wiem czego mam unikać, co go drażni, co wywołuje strach. Bojkę dopiero poznaję, potrafi zaskoczyć na spacerze i wystarczyć się czegoś nowego. Dlatego jej spacery polegają na ciągłej obserwacji zachowania, sprawdzania co ją denerwuje, co ją wybija z takiego stanu, a co ją całkowicie pozbawia myślenia.

Dobra, dobra, ale może teraz coś wesołego? W końcu dodatkowe cztery łapy to nie tylko dodatkowe wydatki i problemy. Niko odebrał nowego domownika ze spokojem, bez żadnych zmian w swoim zachowaniu. Zaakceptowali się całkowicie. Bojka początkowo trzymała dystans do Niko - nie wchodziła do pokoju gdzie on ma swoje legowisko, ostrożnie wchodziła na kanapę jeśli Czarny był z drugiej strony, a później szybko uciekała. Obecnie jest już dużo lepiej! Bojka, ale także Niko - zaczepiają się do wspólnej zabawy, leżą obok siebie, liżą się po pyskach i uszach. Myślę, że ich relacja jest naprawdę dobra. Było tyle obaw, ale żadna się nie sprawdziła. Ich wspólne życie w domu jest super i nie ma żadnych problemów. Spokojnie zostają sami w domu. Początkowo ta myśl był ciągle odrzucana i przez pierwsze dwa tygodnie nie podejmowaliśmy takiej próby. Przyszedł taki moment, że spróbowaliśmy ich zostawić i było idealnie. Psy nie szczekają, nie piszczą, a co najważniejsze, nie ma żadnych ofiar i spokojnie spędzają czas samemu.

Bojka jest psem pragnącym miłości i ciągłego kontaktu z człowiekiem, uwielbia głaskanie i nie przepuści żadnej okazji do tego. Uwielbiam jej wyraz pyska, co chwilę robi inną minę. W sumie to nie wiem, czy psy to kontrolują, ale ona wygląda jakby doskonale wiedziała jak przekupić człowieka wyrazem pyska. Jest psem chętnym do nauki, myślącym i bardzo szybko wyłapuje o co chodzi, ale z drugiej strony próbuje postawić na swoim i sprawdza granice. Bez smyczy jeszcze nie biegała, ale jak chodzi na spacery to bardzo ładnie wraca na komendę "Bojka chodź!" - na razie jej nie ufam na tyle, żebym ze spokojem ją puścić. Myślę nad kupnem dłuższej linki i sprawdzenia Bojki. Jak już jesteśmy przy spacerach - Boja jest raczej typem psa, który nie jest wielbicielem długich spacerów, ale jeśli już się na taki wybierze to ją to nie męczy, idzie cały czas tak samo, z taką samą energią. Jednak zachowuje się jak typowa dama - nie lubi deszczu! Oj tak, kałuże omija z obrzydzeniem, a jak pada to spacer jest dla niej karą. Całkowitym przeciwieństwem jest Niko, który uwielbia biegać po wodzie, każda najmniejsza kałuża jest powodem do radości. Jestem ciekawa jak Boja będzie zachowywać się zimą, czy będzie potrzebny "sweterek"?

Bojka potrafi podawać łapę, siadać i robić susła. Na razie tyle, ale bardzo szybko łapie o co chodzi. Ciężko uczyć coś nowego psa, a drugi siedzi i też chce nagrodę. Niko wtedy pokazuje swoje umiejętności, a Bojka szuka sposobu na swoją nagrodę. Czarny poczeka dosłownie dwie minuty, a później upomina się, że on też czeka. Tak, tak...pewnie powinnam wprowadzić jakąś samokontrolę. Najzabawniejsze jest to, że ja naprawdę to wszystko wiem, ale wtedy kiedy potrzebuję od Niko samokontroli to potrafi, ale w takich momentach dzielę uwagę na dwa psy i każdy jest zadowolony. Z Bojką dodatkowo pracuję co jakiś czas na spacerach, a więc czworonogi mają czas sam na sam ze mną i nagradzanie, pracę.

Jeszcze taka mała informacja - raczej nie związana z powyższym tekstem. W tym roku byłam na LP w Gdyni, jak zawsze impreza udana i bardzo fajna. Ja zawitałam tylko w sobotę, a w niedzielę wzięliśmy psy do pociągu i pojechaliśmy na psią plażę. Niko trochę polatał po wodzie, a Bojka walczyła, żeby nie nadepnąć na wodę. Psia plaża - wyobrażałam sobie to inaczej. Na szczęście trafiliśmy na moment, gdzie było mało psów. Dla Niko inne psy w tym miejscu nie byłyby problemem, bo on przy biegających luzem czworonogach czuje się dobrze, ale dla Bojki byłoby to spore wyzwanie. Może jeszcze kiedyś tam wrócimy, na pewno musimy się wybrać na jakąś plażę poza sezonem i pozwolić psiakom się porządnie wybiegać, wybawić.


Tak jak wspominałam na początku jest to post bez składu i ładu, bardzo chaotyczny i przeskakujący z tematu na temat, ale czasem trzeba się wygadać, a w tym wypadku "wypisać" o wszystkim i o niczym. Musiał powstać ten wpis, chwila odpoczynku od zaplanowanych postów, dopiętych na ostatni guzik i czytanych po kilka razy, żeby wyłapać wszystkie błędy. Przepraszam, więc za wszystkie powtórzenia, zjedzone literki, braki przecinków! Taki post, taki styl, tak ma być. Miło wyjść mało tekstu, ale ja chyba nie potrafię pisać w trzech zdaniach. Mam nadzieję, że nie zgubiliście się w treści i zrozumiecie co chciałam przekazać, a w sumie sama nie wiem. Trochę informacji z naszego życia, trochę wylewanie smutków, ale na końcu jest mi lepiej. Musiałam się pozbyć tego co znajdziecie w tekście wyżej.

I tak przypominam, na facebooku jest nas troszkę więcej Na dwa nosy - Bojka&Niko

Dzięki, że tutaj jesteś i zostaw jakiś ślad po sobie! Jak nie wiesz jak skomentować napisz jak minęły Ci wakacje, chętnie się dowiem. Moje wakacje, których nie było, były nudne, totalnie nic się nie działa, nic nie zrobiłam, nic nie nagrałam, nie zrobiłam żadnych zdjęć.

2 komentarze:

  1. Ale się rozpisałaś! :D pasują do siebie, bez dwóch zdań.
    Ja też póki co odkładam decyzję o szczeniaku, chociaż bardziej o jakimkolwiek psie. Boję się, że maluch przejmie lęki Emeta a drugi raz tego nie przeżyję. Może jak wyjdziemy z tego..o ile terapia przyniesie efekty. Nie powiem, fajnie by było mieć nowe wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdrościmy siostry. I wgl, Bojka, piękne jest to imię :D Może i my niedługo powiększymy rodzinę o cztery łapy, też są plany na rasowca, ale życie pokaże jakiego rodzeństwa dotyczy się Hermi :D

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)