czwartek, 1 marca 2012

Świat uciekinierki

Ostatni wpis było nie jasno napisany za co przepraszam ;) Nie wspomniałam o tym, że Astra lubi uciekać, że ja sama bałam się reakcji jej, jak i tamtego psa. Jednak wszystko wytłumaczyłam w komentarzu.

O czym tak naprawdę dzisiaj ? Myślę, że o dziwnych ucieczkach Astry, pogoni za nią i sprawami związanymi z niezliczonymi zniknięciami Rudej mordy. Nie raz już zdarzało się, że w jednym momencie zgubiłam psa z oczu. Opiszę może jedną sytuację przy, której o mało się nie popłakałam ze strachu o tego głupiutkiego stwora.
Wydaje mi się, że był to poranny spacer. Gdzieś koło dziewiątej, może wcześniej, ale to nie ważne. Jak prawie zawsze poszłam z psem do lasu. Weszłam do niego, zobaczyłam czy nie ma żadnych psów i puściłam Astrę, żeby się załatwiła. Za nami wszedł golden Leon, ale złapałam rudą, żeby właściciel z psem mógł spokojnie przejść. Odeszli na pewną odległość i dałam jej wolność. Szłam do przodu co jakiś czas patrząc gdzie jest pies. Skręciłam kierując się do wyjścia. Spojrzałam za siebie Astra była, a raczej coś jadła. Jeśli tam wbiegnę to i tak ucieknie. Jeśli pójdę dalej przybiegnie, ale nie tym razem. Obróciłam się i szybkim krokiem zmierzałam do końca drogi. Wołałam Astrę, ale nie słyszałam nawet szeleszczących liści. W jednej chwili wróciłam się tam gdzie ona jeszcze przed dosłownie kilkoma sekundami była, ale zniknęła. Jak ? Wyparowała ? Pobiegła gdzieś ? Ktoś ją zabrał ? Tylko słów mi przychodziło do głowy. Przeszłam jeszcze raz drogę którą szłyśmy, ale po psie ani śladu. Wołałam na cały głos, żadnego szelestu. Nic, a nic. Jestem człowiekiem, który lubi panikować. Tym razem też tak było. Wyszłam z lasu sama z nadzieję, że Astra przybiegnie, ale nic. Wróciłam się, weszłam między drzewa tam także nic. Z bezradności zadzwoniłam do siostry ze łzami w oczach, że pies zniknął. Od prawie piętnastu minut jej nie ma, jestem w lesie. Uciekła. Rozglądałam się dookoła i dojrzałam rudego psa, biegnącego z prędkością światła. Uspokoiłam się, ale zarazem byłam wściekła. Powiedziałam siostrze, że przybiegła i schowałam telefon. Pies grzecznie podszedł do mnie i z opuszczonym łbem usiadł przy mnie. Nawrzeszczałam na nią, ale także w głębi serca chciałam przytulić Astrę, ale to nie na miejscu. Nie będę jej nagradzać za ucieczkę. Zapięłam smycz i pociągnęłam ją, aby wiedziała, że tak się nie robi. Ręce trzęsły mi się ze strachu. Jak inaczej mogła zareagować ? Czułam ogromną ulgę, ale nie wyobrażacie sobie jak ja się bałam. Już w wyobraźni miała ogłoszenia o zaginięciu rudego psa, że na znalazcę czeka nagroda. Jak ona do mnie przybiegła już płacz cisnął mi się na twarz, ale wytarłam łzy i wyszłam z krzaków. Do końca spaceru Astra szła przykulona. Wiedziała, że zrobiła źle. Słuchała się mnie, a jak tylko moje oczy na nią popatrzyły od razu uciekała wzrokiem. Straszne przeżycie. Nie umiem opisać uczucia jakie mi towarzyszyło. Strach, panika...Nie wiem o co się bałam. Wiedziała, że w końcu wróci, ale moja podświadomość mówiła, że nie będzie jej już, porwali ją. Głupie pomysły mi przychodził, ale taka prawda. Jakbyście Wy się zachowali gdyby pies uciekł na piętnaście minut ? Żadnej oznaki życie, żadnego odgłosu nic. Uczucie bezradności, strachu ?
To jest jedna z tych straszniejszych historii z ucieczek Astry. Mam szczęście, że za każdym razem pies wraca. Często biegnie także za kotami, a wtedy nie sposób jej złapać. Ja biorę ją na podstęp. Podchodzę do jakiejś furtki i mówię ' KOTEK! TUTAJ! ', a wtedy ona zazwyczaj przybiega. Jeszcze zdarzają się ucieczki typu, że coś znalazła i nie odda. Mogę wołać ją ile wlezie, wejdę za nią do krzaków, a ta mi ucieknie. Ona potrafi uciekać na prawdę długo, a mi cierpliwość kończy się szybko. Jednak zdarzają się dni, w których słucha mnie jak nigdy, ale to raczej nie tak często.
Takie zwariowane spacery z moim psem. Jednak trzeba ją kochać, bo inaczej się nie da. Spojrzy na Ciebie tymi ślepiami i już wiesz, że nie obejdzie się bez pogłaskania czy jakiś pieszczot. Pies potrafi dać w kość, ale bez niej moje życie na prawdę nie miało by sensu ^^
pies się tutaj nie dusi xd tylko po fakcie gdy zdjęcie było na komputerze zobaczyłam, że wystawiła język ;D

Notka długa, ale taka musiała być ;) Wiem, że prawie wszystkie tak wyglądają, ale chyba o to chodzi, żeby było o czym pisać, a nie wstawiać posta z dwoma zdaniami i dziesięcioma zdjęciami ^^ Może w najbliższym czasie znowu coś wymyślę i napiszę. 

6 komentarzy:

  1. Ohh. Skąd ja to znam?! Okropne uczucie.. Czasem i poczucie winy "Po co ja tego psa spuściłam?!"
    Nam się to zdarzyło raz.. w sumie dwa razy.. Opiszę je w następnej notce. U nas było "lżej" bo Dyzia miałam cały czas na oku.. Ale głupie myśli miałam... oj miaałam.
    Życzę Wam, żeby Ruda zaczęła się słuchać i żeby nie uciekała! ;D

    Pozdrawiam! ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie to nic nowego xD
    Ostatnio spuściłam Korę i mi uciekła. Chodziłam raz w tą raz w t a. Nie było jej. Zawsze max. 5 mnin - no może 10 i przychodziła. A tu chodzę już godzinę a jej nie ma. No trudno.... Ze łzami w oczach że coś ją rozjechało wracam do domu.... Patrzę a na podwórku Kora uradowana biega -,- Gdzie była i po co i dla czego poszła do domu to do tej pory nie wiem bo nikt mi się nie skarżył ze mu kury czy kaczki albo kota z rodowodem zagryzła ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi drops nie ucieka (na szczęscie)
    Zapraszam do mnie (nowy post )

    OdpowiedzUsuń
  4. super post! :] Mi Betek zawsze ucieka jak go spuszczam ;// Wiem, że zaniedbałam go od szczeniaka, bo wtedy byłam mała i nie traktowałam psa jako psa ;/ Ahhhh te kundelki, zawsze jakieś problemy..Czekamy na nowego posta, bo masz talent do pisania i fajnie się czyta :)Pozdrawiamy. dziękujemy bardzo za komcia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to jest. Jak kogoś nie ma, spóźnia się albo nie można go znaleźć to różne dziwne wytłumaczenia przychodzą na myśl.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja całe szczęście nie mam takiego problemu z puszczaniem Czoko gdyż on nigdy nie ucieka.. bo nawet nie ma po co. Mam nadzieję, że więcej ucieczek Astry nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)