czwartek, 27 września 2012

Jesień pełną gębą

Dokładnie jesień już przybyła. Rozbiera drzewa z pięknych liści i już za niedługo dojdzie do nas Pani Zima. Żyjemy z dnia na dzień. Codzienne obowiązki mnie przerastają. Szkoła, nauka...ale niestety średnia szkoła to już nie przelewki. Trzeba się za naukę wziąć. Na razie myślę, że nie jest najgorzej, ale co będzie dalej ? Ah...marzą się te czasy gimnazjum. Wtedy wydawało mi się, że to jest masakra, ale jednak myliłam się. Technikum świadczy o tym czy jest się gotowym wyjść na świat, otworzyć się na ludzi, ale nie wiem czy ja już do tego dorosłam ? Trudno mi poznawać ludzi, a jeszcze gorzej rozmawiać z nauczycielami. Nieśmiałość to jest to czego w sobie wręcz nienawidzę, ale co ja tam będę pisać o swoim spostrzeżeniu świata, życia.


U Astry wszystko dobrze. Ostatnio się nawróciła i chodzi normalnie na spacery. Widocznie coś działa na jej psychiczną część życia, że przez pewien okres czasu unika spacerów. Jednak prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się o co jej chodzi. Nie jest już młoda, ale też nie całkiem stara. Można powiedzieć, że jaki 11 rok życia ją goni, więc już widać, że szybko się męczy. Ogólnie chętnie bym coś z psem porobiła, ale po co ją przemęczać jak ona sama nie ma na nic ochoty ? Lenia w domu hoduję, ale to nie zmienia faktu, że życie z nią jest cudowne. Jej dziwne zwyczaje i miękka sierść, miny, które robi jak jej się nie pogłaska...Mogłabym wiele rzeczy o niej powiedzieć, ale myślę, że trzeba ją poznać, żeby zrozumieć co mi w tym domu się chowa. Ogólnie jakoś żyjemy. Jesienna pogoda daje w kość. Zimno, deszczowo, ponuro, no i szybko się robi ciemno. Na razie jakoś dajemy radę z tym całym zamieszaniem szkolnym. 
Ostatnio Astra przerzuciła się na gotowane jedzenie i chyba jej to smakuje, a czy na dobre wychodzi ? Tego to ja nie wiem, bo i tak nic by się nie stało jakby kilka kilogramów zrzuciła. 


Oprócz psa mieszkają ze mną jeszcze gryzonie, o których tutaj dość rzadko piszę. Myszy jak myszy... Chyba, że nie mieliście nigdy myszy. Dużo jedzą i śpią. Czasem się pokłócą, bo to bracia,a samce mają to do siebie, że lubią na siebie krzyczeć i czasem się podgryzać. Biegają na kołowrotku jak nawiedzeni, ale żyją i mam nadzieję, że mają się dobrze. Czyli Fineasz i Ferb jak najbardziej są rozpieszczani. W domu mieszka także ze mną chomik. Żaba, która jest już moją babcią wspaniałą. Ze mną jest rok i 9 miesięcy, czyli długo. Co raz bardziej się martwię o tego papucia, bo w końcu takie zwierzaki długo nie żyją, ale jak na razie Żaba ma się dobrze, je, pije i dużo śpi. Na kołowrotku nie biega, bo chyba bierze przykład z Astry i leniuchuje. 


Podsumowując...
Mamy się dobrze. Zwierzaki odczuwają zmianę pory rok, znaczy za wyjątkiem rozbrykanych myszy. Czujemy się dobrze. Nikt z nas nie choruje i mam nadzieję, że tak pozostanie. Musiałabym się specjalnie na potrzeby bloga wybrać z Rudą na jakąś sesję, żeby Was nie zanudzać starymi zdjęciami. Ogólnie trzeba coś z tym leniem porobić, może jakiś filmik nagrać z jej wypocinami ? Zobaczymy co wyjdzie z moich jakże wspaniałych planów. 

6 komentarzy:

  1. Uuuuuu... bardzo chętnie obejrzałabym jakiś filmik o Astrze. Moje psy specjalnie nie odczuły zmiany pory roku. Przerzuciły się tylko z "wakacyjnego" na "szkolny" tryb życia i od rana do popołudnia wylegują się, odpoczywają i czekają na mnie. Brakuje mi trochę jakichś nowych, ciekawych zdjęć twojej psinki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, jak swojsko czuje się chomik. Jak tak patrzę na jego zdjęcie, aż maleńka tęsknota bierze za ciepłym łóżeczkiem, które tylko czeka, by się w nim rozłożyć. ;) Oj, dobrze mają te domowe gryzonie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem w drugiej klasie gimnazjum i nie wyobrażam sobie pójścia do szkoły średniej ;/ szkoło średnia mówię ci nie :P hah.
    Co do Astry chętnie obejrzałabym o niej filmik, i zdjęcia też by się przydały :P
    Fajny myszor i chomik.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny psiak =) Fajny blog! Zapraszam do mnie http://everydaybeny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz bliżej zima w sumie to trochę sie ciesze, wiem, że jak znajde sobie troszkę czasu to pozjeżdżam z psem na sankach, ale jak sobie pomyśle o zamarznietych palcach, śniegu w butach, kurtkach i szalikach to aż mnie skręca. A problemy z zapieciem psu smyczy jak ledwo można ruszać palcami to już w ogóle porażka. Masz ślicznego latajacego psa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesień widać doskonale, trochę dobrze, a trochę nie...
    Czekam na zdjęcia Astry ;)

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)