sobota, 4 lipca 2015

Tygodniowe ciekawostki

Tak jak wspominałam dzisiaj taki post o wszystkim, takie sprawozdanie z tego tygodnia. Co się działo, co robiłyśmy i tak dalej. A tak przy okazji to zmieniłam nagłówek i nazwę bloga, która bardziej pasuje do Astry...nie wiem czemu nie zrobiłam tego wcześniej.

Zaczniemy od takiej małej ciekawostki pod tytułem REAKCJA ASTRY NA MAŁE DZIDZI. Jak Ruda była młodsza to może miła styczność z bobasami, ale nie pamiętam i ona też nie pamiętała. Ostatnio wpadła do mnie koleżanka ze swoim maleństwem, 3 miesięcznym Kornelkiem. Bardzo byłam ciekawa reakcji Astry na tak małe dziecko. Na początku zaciekawienie...podeszła, obwąchała i zastanawiała się co to takiego jest. Maluch jak to maluch, zaczął się cieszyć. Potem Ruda odpuściła, położyła się gdzieś obok. Jak zaczęłyśmy rozmawiać między sobą i zajmować się małym to Astrze włączyła się zazdrość. Podchodziła zaczepiała mnie, albo koleżankę, żeby ją głaskać, piszczała. Bobasa ignorowała już do końca. Jeszcze jeden moment był zabawny, kiedy dzidzi zaczęło płakać. To Ruda już kompletnie nie wiedziała co się dzieje i zaczęła kręcić głową oraz piszczeć. Ważne, że się nie boi i nic nie robi małemu. Chociaż o to byłam spokojna, ale zaskoczyła mnie trochę jej reakcja na malucha. Taka mała ciekawostka...nic specjalnego, ale na tym ten post będzie polegał.

Zaczęłyśmy z Rudą wydłużać troszkę spacerki. Mam nadzieję, że Astra się przełamie i chociaż czasem gdzieś dalej się wybierze ze mną. Do tego planuję zabrać ją nad inne jezioro, ale do tego potrzebne nam jest auto, więc czekamy na przyszły tydzień...może wtedy się uda, żeby siostra nas zawiozła, a przy okazji taki rodzinny spacerek. I jeszcze wczoraj Rude mi bardzo ładnie pozowało do zdjęć i byłe cierpliwa. Starałam się ją nagradzać głaskaniem i głosem. Zdjęcia zostawiam na inne posty, a dzisiaj tylko dwa ze wczorajszego spaceru.


I to co jest najważniejsze, w zasadzie po to ten post powstaje. Dzisiaj byłam w schronisku z moją ciocią szukać dla niej psiaka. Dawno mnie tam nie było, a schronisko w moim mieście nie jest najlepszą placówką, ale skądś tego psa trzeba wziąć. Wybrałyśmy się tam rano. Moja cioci i ja jesteśmy osobami, które są zakochane w psach, więc widok tylu bezdomnych mordek sprawił, że pokazały się łzy w oczach. Przeszłyśmy pomiędzy boksami, oglądając psiaki. Kilka wpadło mi w oko, do niektórych się po prostu schylałam, żeby pogłaskać. Różne kolory i wielkości, że tak powiem. My szukałyśmy niewielkiego psiaka, którego spokojnie można wziąć na ręce. I znalazłam..czarnego, kudłatego, jamnikopodobnego psa. Ciocia popatrzyła i stwierdziła, że bierze go. Wszystkie formalności załatwione i wychodzimy z psem. Szczęśliwe my i Czarek, bo tak się nazywał. Idziemy sobie, psiak z nami ładnie. I nagle dzwoni telefon, że musimy z psem wrócić, bo pomyłka. Wkurzyłam się i stwierdziłam, że psa nie oddam. Jednak wróciłyśmy się do schroniska i okazało się, że ten pies wcale nie był do adopcji tylko właściciel zostawił go w hotelu na 3 dni. Co?! Same byłyśmy w szok, bo zdążyłyśmy się przyzwyczaić do faktu, że tak będzie wyglądał nowy domownik cioci. Psiaka musiałyśmy zostawić i znaleźć inną sierotkę. Nie wiem jak to możliwe, żeby hotelowy pies był razem w boksie z tymi do adopcji? Nie mieści mi się to w głowie. Był jeden mały rudy psiak, ale nie przypadliśmy sobie do gustu. Padło na suczkę. Na początku ciocia nie chciała suczki, bo cieczka i te sprawy. Chociaż w tym sensie schronisko się poprawiło, że psy są kastrowane. Ten fakt przekonał nas i zdecydowałyśmy, że weźmiemy Maję (schroniskowe imię). Suczka troszkę wystraszona, ale śliczna i mam nadzieję, że się zadomowi. Ostatecznie będzie nazywała się Lala. Co do tej sytuacji to nie wiem jak takie coś jest możliwe, a już myślałam, że jest wszystko dobrze w tym schronisku. Eh...niefajne doświadczenie. Nic się na to nie poradzi. W każdym bądź razie ciocia zyskała nową koleżankę, a w przyszłym tygodniu będziemy zapoznawać Rudą z Lalą. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było jak najlepiej i się polubiły. A tutaj dwa zdjęcia psiaka, takie z telefonu. Na pewno Lala będzie miała w przyszłości pełno zdjęć. 


Dzisiaj to na tyle w poście. Może co jakiś czas będę dodawała takie posty z ciekawostkami z całego tygodnia, albo kilku dni. Nie zbiera się tego dużo, bo na razie przez upał niewiele robimy, ale coś tam zawsze się znajdzie. 

6 komentarzy:

  1. Faktycznie nie miła sytuacja :-/

    OdpowiedzUsuń
  2. Masakra... Szkoda tylko psa. Mam nadzieję, że nowa domowniczka się zaklimatyzuje i udomowi.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę dziwna ta sytuacja :/ Nie spotkałam się nigdy z hotelem dla psów w schronisku, coś tu jest chyba nie tak... No ale nic, najważniejsze, że inny psiak znalazł nowy dom :) Dobra robota!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda psa :/

    http://milowepsiopolis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Roxi jest wychowywana z dziećmi, bo mam młodszego brata. Na szczęście mój brat umie szanować potrzeby zwierząt, w przeciwieństwie mojego kuzyna, który jest w tym samym wieku co brat. /ten jest przyzwyczajony do ciągania psy za ogon itd./ Sam mieszka w Irlandii wraz ze swoją mamą i tatą (moja ciocia i wujek). Oni mają trzy psy, które już są jednak przyzwyczajone do ciągania za uszy i ogon ;//
    A ta sytuacja w schronisku; przedziwna! Chyba powinno się wiedzieć, który pies jest do adopcji, a który nie...
    Kurcze napiszę coś kiedyś na temat schronisk, bo dla mnie co niektóre niby pomagają zwierzetom, ale wydaje się, że czasem coś jest nie tak...
    W każdym razie dobrze, że Twoja ciocia wraz z Tobą uratowała tę śliczną sunię!

    Pozdrawiamy,
    Monia i Roxi,
    http://psie-perypetie.blogspot.com/ :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Baddy dzieci jak to Labek bardzo kocha, lubi być miziany i dotykany, choć zawsze wolę nadzorować zachowanie dziecka, ponieważ jak to dziecko niekiedy pociągnie psa, albo coś mu zrobi.

    Pozdrawiamy
    Ola i Baddy!
    http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Lubię komentarze odnoszące się do tekstu, a nie tylko i wyłącznie do zdjęć. Każdy komentarz i nowy czytelnik to dla mnie duża motywacja do dalszego pisania! :)